Zamieszczam dowód na to, że fundamenty i piwnice zawalonej kamienicy MUSZĄ być znacząco starsze od nieistniejącej już góry. Niezależnie od budulca (prawdopodobnie skała dolomitowa), okna, które zamieszczam w dwóch pierwszych od góry fotkach "patrzą" na ulicę Wałową, ale około metra poniżej oziomu jej nawierzchni. Celowo wykadrowałem te obrazki tak, aby było widać wewnętrzne parapety okien, które pokazuję na ostatniej fotce. Te okna są usytuowane około 80 cm nad chodnikiem. Po co zatem okna 150 cm niżej?
Sądzę, że pod nawierzchnią ulicy Waowej znajduje się co najmniej kilka "kondygnacji" tejże ulicy, czy traktu, które należałoby przy najbliższej okazji zadać archeologicznie. Tu mogą się znaleźć cuda lepsze, niż kiedyś na Rynku w czasie jego przebudowy.
Postanawiam zatem, że dokonam wszelkich starań, aby pełna fotograficzna dokumentacja tego miejsca dotarła jak najszybciej do odpowiednich instancji (archeolodzy, konserwatorzy zaytków itp), a uczynię to z czystej ciekawości i chęci lepszego poznania naszej historii. A właściwie nie naszej, tylko naszego pięknego (pomimo wszystko) Miasta.
KONIEC SERII :)
P.S.
Dziękuję Przemkowi (www.photoblog.pl/czemunie) za pomoc przy edycji zamieszczonej tu kompilacji zdjęć oraz za udostępnienie pięknej panoramy Rynku, którą można zobaczyć w nagłówku jego photobloga.