Tak, to właśnie jestem ja.
Mam na imię Jagoda i mam 20 lat. Teoretycznie jestem grafikiem. Praktycznie chyba nie będę pracowała w tym zawodzie, chociaż przydaje się. Moja historia jest prosta, a jednocześnie zawiła.
Nazwa photobloga, to nie przypadek. Just let her go.
Wiecie jak to jest, kiedy spotyka się dwoje ludzi i wszystko układa się jak w romantycznych komediach. Nie zawsze takowa komedia ma happy end, moja akurat go nie posiada.
Spotykasz kogoś z kim czujesz sie świetnie, miłość od pierwszego wejrzenia i inne takie. Zamieszkujecie razem i planujecie ślub, jest idealnie, przynajmniej na początku. Potem sprawy się nieco komplikują, potem komplikują się bardziej i bardziej.
Z czasem, po roku mieszkania zdajesz sobie sprawę, że musisz odpuścić, bo to co się dzieje, przerasta Cię, więc po prostu sie pakujesz.
Rozstanie nie jest łatwe, spotykacie się codziennie, rozmawiacie, ale i tak nie dochodzicie do porozumienia.
Po czym druga osoba pakuje sie i wyjeżdża bo twierdzi, że nie potrafi żyć w miejscu gdzie żyje jego miłość życia, bo wszystko w tym mieście przypomina o niej. Kontakt urywa się na zawsze. A ty zdajesz sobie sprawę, że pomimo wszystkich złych rzeczy które się wydarzyły to jest ta właśnie osoba, z którą powinno się spędzić życie..
Tak się zdarza, nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie. Ale po kilku miesiącach stwierdzasz, że nie potrafisz być sama i próbujesz dalej.
I nawet gdy się udaje to nie potrafisz pokochać tak jak kochałaś wcześniej. Bo prawdziwa miłość jest tylko jedna.
Tak by to wyglądało.
Od tej chwili mogę na spokojnie pisać o rzeczach bierzących.
Dobranoc.
Świat to wielki bankiet, dobry balet
ale my tutaj razem już nie zatańczymy wcale
choćby jedno z nas prosiło drugie
nie ma szans, choć drugie odmówi z trudem.
Zadzwoń do mnie za kilka lat
ja na pewno nie zapomnę jak pozmieniałaś mój świat.