-Nie musisz iść na przyjęcie. Nie musisz iść na ceremonię. W ogóle nic nie musisz robić.
-Ale i tak pozostają godziny, prawda? Jedna, po niej druga, przechodzisz przez te pierwszą, a zaraz, o Boże, jest następna. (...) od jakiegoś czasu czuję, że wszystko zamyka się wokół mnie jak przepastna czeluść gigantycznego kwiatu. Czy to nie dość szczególna analogia? A jednak takie odnoszę wrażenie. Jest w tym jakaś roślinna nieuchronność. Pomyśl o rosiczce- roślinnej pułapce na muchy. Pomyśl o japońskim bluszczu oplatającym całe obszary lasów. To rodzaj soczystego, zielonego rozprzestrzeniającego się zjawiska. Nadciąga, rozumiesz. Zielona cisza. Czy to nie zabawne, że nawet teraz trudno jest wypowiedzieć słowo 'śmierć' ?