szkoda, że tak bardzo brak mi wiary w siebie, bo to wszystko niszczy. nienawidzę tego uczucia którym Cię darzę, bo przez to nie mam siły wstać. nie mam już dla kogo się starać. dla kogo walczyć. nie mam motywacji do wszystkiego, a tyle jest do zrobienia chociażby jeśli chodzi o szkołę, którą najprawdopodobniej zawalę jak jeszcze nigdy.
ale nie, wciąż tylko weź się ogarnij, bo przecież to błahostki. tak, w porównaniu z wieloma innymi problemami to błahostki ale przez to wszystko co się ostatnio działo nie mam sił, nie mam już nic..czy to tak dużo, chcieć czuć że jest ktoś, komu zależy? już nie mam na myśli jakiegoś głębszego uczucia..
mam przyjaźń, ale co z tego? z jednej strony tak wiele, a z drugiej przyjaciół masz miliony. i to takich których możesz widywać codziennie, a gdzie czas dla nas? raz na rok, dwa? aż w końcu całkiem go zabraknie..a tak bardzo potrzebuję Twojego wsparcia.. przydałoby się, żebyś był tu teraz obok. nie musiałbyś nawet robić nic specjalnego, wystarczyłoby żebyś po prostu był.
a Bednar zawsze śpiewa w porę. ważne są dni, których jeszcze nie znamy. ale chcę je poznać..?