Najpierw ktoś daje Ci nadzieje, a potem bezczelnie ją zabiera.. Zapalisz świeczkę, ona płonie, wytwarza ciepło.. Nagle podchodzi ktoś i zdmuchuje ogień, zostawiając tylko malutki dym, tak nagle wszystko wyparuje.
Myślisz, że cisza zmienia w dobrego człowieka? Gdy Twa piękna twarz jest zabłocona, gdy Twa piękna twarz znika? Krzyczysz, "Nie odchodź, nie poradzę sobie sam!" Ale nikt Cię nie słyszy. Dlaczego? Powiedzcie mi dlaczego. Milczenie boli. Samotność. Najgorsza jest na lodowatym początku. I gdy się w nią zagłębisz zostaniesz w niej. I to nie jest tak, że przyzwyczaisz się do bólu i ciszy. Ona będzie w Tobie trwać. Będzie Cię stopniowo wykańczać. Żaden krzyk nie pomoże. Żadna osoba nie pomoże. Po prostu jesteśmy sami, samotni na tym świecie. I ja, i Ty. I każdy. Nawet jeśli ma kogoś przy sobie. Żyjemy, jak śnimy - samotnie. Mamy swój własny świat w głowie i nikt nam nie zabroni go mieć