taka tam patologia jeździecka..
ale nie mam zabardzo zdjęć..
no a dzisiaj fajnie.
przyjechałam na Borowiankę.
poszłam do Dzasty.
poszłyśmy do konia..
miałyśmy wsiąść, ale stwierdziłyśmy, że nam sie nie chce..
no to przebrałyśmy sie w stroje kąpielowe..
już miałyśmy wchodzić do basenu, ale jednak nie,
bo woda za zimna...
dzisiaj byłyśmy jakieś dziwne.
no ale potem jednak wsiadłyśmy sobie.
ja wsiadłam tylko na chwilkę.
dzisiaj taki fajny był.
delikatny na pyszczku i wg. fajnie mi się jeździło.
potem wsiadła Dzasta poskakała i wg.
a no i najlepsze jest to że Bohun jest sobie na padoku,
pastuch podłączony wszystko cacy a nagle telefon...
dziewczyny koń uciekł..
Bohun mistrz.
on wyczuwa moment i sru pod pastuchem...
hahhaahhaha.
no i ogólnie spoko.
konczę, pa ;*