Koncerytowe kocisko w domu.
Teraz tylko kłócimy się o płeć.
Ja twierdzę, że to Zwłoka, mama utrzymuje uparcie Denata.
Ale czy to ważne?
Najważniejsze, że już nie sika mi na kołdrę.
Bo, oczywiście, śpi ze mną.
Kot śpi ze mną, a pies z rodzicami.
Zygfryda wyhaczyła jakiegoś rudzielca.
Do rodziny wejdzie chyba jeszcze Garfield.
I wspaniałe rozmowy z sąsiadem przy płocie tuż przed burzą.
W ogóle to otacza mnie kocia otoczka i już.
Składają się na nią AŻ trzy KOTY.
Taaa...
Idę sobie daleko.
edit: spanie z kotem trudno nazwać spaniem ze względu na ichną ruchliwość.