be orgasmic. with my lovely #1, my little eyes in my mind and part of my life.
Myślę sobie, że angielski byłby moim ukochaniem na 100%, tylko tego nie czuję. Gdyby w szkole uczono nas francuskiego i wszędzie byłby francuski, lubiłabym go, ale pokochałabym angielski. Pod presją, że angielski jest dosłownie wszędzie i normalnie tylko nim można się dogadać z obcokrajowcami, jest zwykły, jest na codzień (przynajmniej dla mnie, bo nie nauczę się w 5 sek. hiszpańskiego) to mam wpojone, że to po prostu znam, a tak już mnie poczęto, że mnie ciągnie do tego, czego nie znam, chciałabym się czegoś nauczyć, ale mam słomiany zapał, tak jak właśnie z nauką innych języków. A przecież ja uwielbiam to uczucie, kiedy mogę mówić po jakimś innym języku! Podsumowując: angielski mnie podnieca i jestem so glad, gdy muszę po nim mówić, ale zewnętrznie NIBYNUDZIALETONIEPRAWDAWCALEPF.
sssrrrruuu, wordpress.
Jg: what?!
Ji: nothing, forget :D
czemu za każdym razem mam "zapomnieć", kiedy akurat nie do końca zrozumiem, ale wiem, że to było do usłyszenia tylko raz, bo jest zbyt kompromitujące, jest do cofnęcia i żałowania, że się powiedziało?!