jestem jakaś antyanty, Kalep nade mną czuwa. Wszyscy byli niemal pewni, że zachoruję, czyli dzisiaj będę zdychać (dobrze mnie życzą), a ja sobie chodzę, tańczę i fałszuję. smarczę tylko, ale lubię katar. Cofnij! Ten NIEMĘCZĄCY katar. Taki jak sikorki z nosa lecą, spokojnie to miłe i jak za mocno wciągnę, to mi do gardła wpadają. Serio, serio. Czy już nikt mnie nie kocha? Mattju pojechał za granicę (pewnie Elbląga) kupić wiórki od ołówków. Ostatnio je zjada garściami, a potem się krztusi i mówi, że mam wezwać dr. housa. Ja mu mówię, że nie istnieje, a on mnie bije i płacze. Ostatecznie sytuacje rozwiązuje Kalep - ofc. Płacze za wakacjami. Rozpoczął się ostatni tydzień lutego. Marzec wydaje się najdłuższym z ostatnich miesięcy, poza tym, że trzeba spiąć dupę, bo będzie zapewne duuużo sprawdzianów. Kwiecień minie przyjemniasto, maj, czerwiec, urodziny, papa ojczyzno, witaj Wrześnio. Właściwie i aczkolwiek, bynajmniej, wcale nie przynajmniej. pozdrawiam.....
mod; Nataka. <moja siostra to jest>
mm, jaka jakość, nie ma co..
TO SĄ OKULARY ADZIOSZKA!