Natalia z Latatą, której mówi się: "uuuuśmiech", a ona pokazuje dupę. trzeci i ostatni dzień świąt, tak ? zupa paprykowa wcale nie jest taka zła. zasnęłam o 4:13. a raczej wtedy spojrzałam na godzinę, a zaraz potem udało mi się zmrużyć powieki, aż do 14. nie czuję się najlepiej. mój dzisiejszy dzień polega na zamartwianiu się. nie chce mi się śmiać. zaczęłam w nocy pisać tą historię na ten konkurs "Czerwone jabłko miłości" czy jak to tam leci. to nie przejdzie, ale kto wie...może akurat bardzo ich zaciekawi. Trudne trochę przenosić słowa z komunikatora na kartkę, nie używając w kółko dialogu. Poza tym mam tylko 3 strony. to strasznie mało. nienawidzę, gdy ktoś mi wyznacza określoną ilość miejsca, nie umiem skracać - mam wrażenie, że wszystko traci sens, jeżeli nie opowiem tego ze szczegółami. a "szczegóły i drobiazgi mają w życiu bardzo duże znaczenie" jak mi powiedział sam człowiek, do którego uczucie opisuje, gdy na 'operę' powiedziałam 'piosenka' i stwierdziłam, że co to za różnica. Jak dzisiaj wstałam, to zdążyłam na świąteczny obiad, a potem po raz drugi obejrzałam "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów2", podczas gdy oglądałam to pierwszy raz stwierdziłam, że jest nudne i w ogóle bez sensu [bo czytałam książki, wszystkie 4,którymi byłam zachwycona..jestem.], a w tej chwili po prostu wszystko mnie wzruszyło i stwierdziłam, że nie jest takie złe...może pójdę oglądać kolejne, bo dzisiaj dużo fajnych, których nie oglądałam jeszcze.