Jesteśmy po kolejnej wizycie weterynarza.
Kolejne badania. Jeszcze mniej przyjemne niż poprzednie....
Brak poprawy.
Nie reaguje na leczenie.
Jesteśmy w trakcie kontaktowania się ze specjalistą od trudnych przypadków i zobaczymy co dalej.
Boję się tylko, że koszta przekroczą nasze możliwości... Przecież nie pozwolę by pozostał niewyleczony...
ehh.