MmMmMmMmMm to było najwspanialsze 10 dni w moim życiu...A zaczeło się od tego, że namówiłam Pawła na wspólny wyjazd. Mieliśmy jechać do strykowa, ale wujek nie pożyczył mi kluczy więc musiałam kombinować zagadałam z ojcem i udało mi się dostać klucze do domku nad Gopłem......pierwotna wersja była taka, że jedziemy na 3 dni środa czwartek i w piątek wracamy...ale Pawłowi tak się spodobało, że zostaliśmy do niedzieli. Później zagadał z bratem i dostał jeszcze urlop. Wóciliśmy w piątek. Pogoda była piękna, ale nie opaliłam się za bardzo, miałam ciekawsze rzeczy do roboty niż opalanie......Moje kochanie robiło mi śniadanka i grilla...a jak chciałam pozmuywać to wyganiał mnie z kuchni. W sumie moja rola ograniczyła się raptem do gotowania obiadu...tak że wyleniłam się za wzystkie czasy...Zdjęcia z serii "mój kotek w kuchni" dodam później...12.06 i 19.06 czeka mnie Egzamin potwierdzający kwalifikacje zawodowe trzymajcie kciuki...