Takie tam... z mojej pracy siedzącej ;)
Telefonem się bawiłam w galopie. Miałam dziś w trakcie 6 godzin jazdy takie hobby, że próbowałam jak najdłużej nie robić nic wodzami.
A to dlatego, że zjeżdżaliśmy ze szczytu ogromnej góry przez kilka godzin i wiał taki wiater, że myślałam iż zamarznę. Było mi tak zimno w ręce, że przyczepiłam wodze do siodła, a ręce trzymałam w kieszeniach. Jechałam na samym końcu, czyli ósma, był w tym kłus i galop i postawiłam sobie za cel nie wyjmować rąk z kieszeni, no chyba żeby nie wiem co...
Fajne doświadczenie. Po jakimś czasie już się tak umówiłam z Terrą (13-sto letnią klaczą rasy kisbery) że w ogóle nie czułam takiej potrzeby. Nawet gdy już zjechaliśmy w dolinę i zrobiło mi się cieplej, kontynuowałam nie dotykanie wodzy i w efekcie tego takie oto, beznadziejne jakościowo zdjęcie niniejszym zamieszczam. O!
No i jeszcze muszę dodać, że Adama mojego kocham nad życie.
Chwilkę po tym galopie dogonił nas, bo akurat był niedaleko na innym koniu sam, zdzwoniliśmy się i ustaliliśmy lokalizację i... wróciliśmy razem :)
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam