Natrafiłam dziś na piękny wiersz skierowany do Matki....
I chciałabym spełnić się w roli Matki na tyle dobrze by MOJA CÓRKA
w przyszłości powiedziała że ten wiersz jest odzwierciedleniem
JEJ
i moich relacji....
Oto ten wiersz:
Oparłam czoło o szybę.
Noc. W kuchni z kranu kroplami
woda się sączy cichutko.
My nie jesteśmy tu sami:
księżyc za oknem i ja tu.
Spoglądam z czułością w ciemność.
Niechaj śpi matka spokojnie,
ona już wie, co bezsenność.
Zjawiała się przy mnie zawsze,
gdy przez sen wołam: mamo.
Czuwała. Niechaj śpi dziś.
Jestem jej winna to samo.
Więc pójdę cicho, kran w kuchni
zakręcę bardzo dokładnie,
bo kropli głos, chociaż szmerem,
może mej matce sen skradnie.
Niechaj śpi dzisiaj spokojnie.
I ja się zaraz położę,
bo wiem, że znów będzie przy mnie
nim rano oczy otworzę.
Wiem, lekką dłonią poprawi
włosy ułożone luźno,
pochyli się nad mym łóżkiem
i powie: Wstawaj, już późno.,
i włosy odgarnie z czoła
tak dobrze znanym mi gestem,
uśmiechnie się tak, jak zawsze
i będę wiedzieć, że Jestem
POZDROWIONKA DLA WSZYSTKICH ODWIEDZAJĄCYCH