pomimo wczesnej pory jestem już strasznie zmęczony, kleją mi się powieki i strasznie zamulam... dzień był intensywny. cały weekend był intensywny. koncert, piwo, randka, dzień mistrzowski wręcz, znowu piwo, studio nagrań, stacja, pociąg... znowu odjechałaś... niby niedaleko, ale jednak poza zasięg ręki. chcę więcej takich sobót. chcę więcej nas. a zaczyna się znowu goniący swym cieniem tydzień. tydzień. jeden z tych tygodni, które składają się na rok akademicki. nienawidzę ich coraz bardziej. wiem, że powtarzam się, ale tak już jest, że tęsknię...
Kraków, wakacje wrzesień 2010
p.s. całość nagrana, czas na mastering.
p.s.2 dzięki brat za stefer!
p.s.3 poprawki ssą.
p.s.4 komu bilet na GaGę?
p.s.5 czekam niedzieli z nadzieją!
m: cienie: Katarzyna, ja jogi