Takich zdjęć mam znacznie więcej. Portretów moich małych przyjaciół z Rymery (Mysłowice).
Podczas generacji t. w tej dzielnicy współorganizowałam zajęcia dla dzieci. Bawiliśmy się, robiliśmy zawody, malowaliśmy twarze, rozmawialiśmy, robiliśmy różne warsztaty, a przede wszystkim mówiliśmy im o miłości Boga, jego planie dla życia każdego z nas, o Jezusie...
To był cudowny czas. Gdy robisz coś dla Boga, dla drugiego człowieka, czujesz, że żyjesz.