Było już tak dobrze. On mnie unikał, ja zapominałam o wszystkim, zaczynałam mieć wyjebane, nie myślałam już o nim wieczorami, prawię się wyleczyłam. Ale no najwidoczniej tak ma być, zbliżyliśmy się do siebie, lubię się z nim powygłupiać i z resztą ekipy. Z każdym dniem jest coraz gorzej, coraz bardziej pierdoli mi się w głowe, nie umiem poradzić sobie z tą całą sytuacją. Ja wiem, że on traktuję mnie jak przyjaciółkę z którą można pogadać i się pośmiać, ale on nie wie ile mi to miesza w życiu. Mam nadzieję, że się na razie nie dowie, nie chce mu się wpierdalać z butami w jego życie. Ciężko mi z tym, ale tak musi być. Gram niepozorną, uśmiechniętą ale tak na prawdę, wcale mi nie jest do śmiechu, bo gubię się w własnym pieprzonym życiu jak w labiryncie. Czemu to nie może być takie proste. Wyrzucić myśli, jak bardzo mi zależy, jak bardzo tęsknie, dlaczego KURWA TO TAK BOLI ! :(
N.Z.W.M.S. A.M