Pudełeczko. Małe pudełeczko wspomnień. Szkoda, że nie można razem z tymi przedmiotami włóżyć swojego serca i myśli, gdyż one nadal żyją tamtym okresem. Ale... Gdyby nim żyły, skakałabym ze szczęścia, była pełna energii, a tak nie jest... Kiedy niedawno o tym rozmyślałam, byłam pewna, że te wszystkie wspomnienia wróca, ale nie wiedziałam, że aż z taką siłą. Przegrałam z nimi walkę. Zabrakło mi sił, żeby dobiec do mety. Odpadłam w przedbiegach. Bolą mnie oczy, gdyż spałam z załzawionymi, boli mnie głowa, moje myśli po raz kolejny nie pozwoliły mi spać. Telewizor służy jako kołysanka, przy której leżę Bóg wie ile, choć i tak nie zasypiam, ale chce mi się spać. Wiecie co, niby wiara czyni cuda. Dlaczego w każdym przypadku, kiedy całe serce oddaje czekaniu, ona odwraca się do mnie plecami. Nie chce mnie weprzeć, kiedy mam chwile zwątpienia. Olała mnie, więc ja się poddałam. Choć nie chcę. Jestem dziwna. Boję się tego, że moje marzenia się spełnią. Boję się, gdyż to niemożliwe, nie w moim przypadku. Jestem dzieckiem pecha, cóż bywa. Idę się użalać nad samą sobą, choć w niczym mi to nie pomoże... Nie wiem czego chcę, chyba jakiegoś przełomu w moim życiu... Kiedy to choć coś będzie powodem do szczęścia, jak na razie nie za dużo mam takich rzeczy, bo nic nie idzie po mojej myśli. Jak zawsze... Muszę się z tym pogodzić, choć nie umiem. Słucham np. KLIK