Święta, świętami... Ale znowu trzeba wrócić do szarej rzeczywistości. Jutro już nie ma opierdzielania się, niestety...
Myślałam, że po świętach już będzie ciepło, nie będę miała problemów z dojazdem. Stanie na przystanku nie będzie masakrą... No ale cóż. Chyba pora się przyzwyczaić.
Dzisiaj nawet zaczęliśmy z rodzicami i dziadkami gadać o tym, że kiedyś śnieg nawet do maja leżał. Czy te czasy znowu nastały?