Tak chciałbym czasem ludziom rzec
tych parę oczywistych prawd,
sypać je w oczy w blasku świec,
choćby nie było wcale braw.
Nazywać rzeczy po imieniu,
nie drżeć przed wagą prostych słów ,
wyznawać miłość w uniesieniu,
to o nadziei mówić znów.
Lecz jestem mimem, mimem, mimem,
mam nieruchomy biały pysk,
choć rózne gesty ciągle czynię,
nie chce mnie tutaj pojąć nikt.
Czasami wzmaga sie pokusa...
Lecz wiem, że rządzą prawa wilcze,
więc mocniej swe sznuruję usta
i milczę, milczę, milczę, milczę
Ile lat juz w kostiumie błazna
wychodzę sam na wielki monde?
Wiem że to rola niepoważna
być cieniem dla Marcela Marceau.
Tyle jest bólu tyle chęci
ażeby chociaz słowo rzec,
lecz jestem więźniem swej konwencji,
z krzyku pozostał tylko gest.
Ja jestem mimem, mimem, mimem
co ceni ciszę, spokój, ład...
Więc nic nowego nie uczynię,
gram w sztuce tej zbyt wiele lat.
Bo jeden raz , gdy byłem młody,
złamałem normy zasadnicze-
krzyknąłem: nie! Nabrałem wody
i teraz milczę , milczę, milczę...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24;) patki91gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24