Kiedy, ośle? I kim być? Wiesz? Ciągle udajesz...
Gdy ci los ciągnie cyngiel, niknie płomień zapałek.
Zwykle chłonę to w szale, jednak dziś nie tknę.
Przymknę oko dojrzale, potem w okno wetknę,
aby moknąć w piekle, chłonąć motłoch wściekle,
by się ocknąć wreszcie i napomknąć to wierszem.