Chciałbym napisać coś miłego z dzisiejszego dnia, w końcu to Dzień Zwyciężenia Śmierci, ale jakoś nie mam co napisać.
Bunt nastolatka kojarzył mi się zawsze z uciekaniem z domu, nieodpowiednim ubiorem (choć w sumie jaki ubiór jest nieodpowiedni?), pyskowaniem, piciem, paleniem, braniem, balangami, późnymi powrotami do domu, albo w ogóle powrotów brakiem. Jak się okazało, byłem w błędzie.
Po prostu nie potrafię dogadać się z mamą, dla niej już jestem ten najgorszy, mam kilka pał, więc już nie myślę o swojej przyszłości. Potem nasyła na mnie pedagoga szkolnego, żeby porozmawiał ze mną, czy mam jakiś problem. Jestem BUNTOWNIKIEM na 100 % . Nie tędy droga..
http://www.youtube.com/watch?v=l5RBxzxKfNc