siedze właśnie w irlandii wczesniej w dublinie teraz w maynooth, chujnia pracy nie ma, szukalem z motywacją ale strasznie cieżko, troche za pozno pojechalem, polak na polaku, czasami czuje sie jakby to irisze przyjechali na nasze wyspy ... ciezko nawet dorywcza prace znalezc, ogolnie sam wiesz jest, nie musze przeciez tlumaczyc, troche psycha siada, kasa i jedzenie sie konczy, trzeba bedzie wracac, jeszcze troche poszukam, zobaczymy jak bedzie, plan jest zostac do konca wrzesnia albo dluzej ale wszystko zalezy czy znajdę pracę.