No to zapierdol w szkole czas zacząć, odwlekałam to z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień potem z godziny na godzinę ale biorę się w garść i zbieram się do: historii, angielskiego, niemieckiego, wosu, biologii, chemii i polskiego. Nie ogarniam, nie chce mi się chyba najbardziej na świecie, takiego lenia nigdy nie miałam. Myśl o tym, że za rok matura i w sumie przydałoby się ogarnąć wpędza mnie w depreche, chore sny i śmiechawę.