zdaje się, że płynę na łodziach spojrzeń warczących drani, zdaje się, że frunę, by spaść wśród szeleszczących płatków, w przepaść bez dna, gdzie czas to zabawka w rękach Boga, a przestrzeń jest iluzją magika zabawiającego dzieciarnię sztuczkami z kart.
Idzie ulicą mała Maggie
Rozwiane włosy ma
Na twarzy duże żółte piegi
Na nogach buty dwa
Wszyscy się śmieją z tego, że ja
Nie mogę jeść, nie mogę spać
I myślę o niej przez cały czas
Zielone oczy, długie włosy
I uśmiechnięta twarz
Nie dają mi spokoju w nocy
Nie mogę ciągle spać
Wszyscy się śmieją z tego, że ja
Nie mogę bez niej żyć
I myślę o niej przez cały czas