Bóg ma dla nas plan. Zasadniczo kazdy człowiek chce być kochany i chce kochć, nawet jeśli ukrywa to pod grubą warstwą skamieniałych poranień. Tak sobie myślę, że tylko zupełne otworzenie się na drugiego człowieka może uleczyć.
Patrze na ludzi i widze chęć niesienia dobra. Tylko smuci mnie to, że wiele osób nie do końca wie jak się za to zabrać lub idzie za "owczym pędem" bojąc się być inny w szarym społeczeństwie. Sama po sobie często widze jak trudno jest płynąć pod prąd narażając się na wyśmianie, czy brak akceptacji wśród innych. Zatem lepiej siedzieć na tyłku i udawać, że nas nie ma?
A co z ludźmi, którzy wychodzą z szeregu a naprawde nie powinni, bo tylko wmawiaja inym, że są gorsi?
"Pan mnie stworzył, swe arcydzieło"
(Prz, 8, 22)
Dziękuję Ci Boże za to jaką mnie stworzyłeś,
za miłość z jaką dopracowałeś moje ciało
i moją dusze.
Dziękuję Ci za troskę i radość jaką mnie obdarzasz.