dlaczego?

Dlaczego tak jest, że zawsze na wieczór musi mi się spierdolić humor ? Dlaczego jestem, jak się okazało, niepoprawną romantyczką? Dlaczego ,kurwa, muszę tyle przeklinać ? I dlaczego jestem wiecznie niezadowolona?

Dziś uświadomiłam sobie jak mało o sobie wiem i jak dużo rzeczy robię automatycznie, z przyzwyczajenia. Wyolbrzymiam to co nieistotne, niedoceniam tego co mam, a idealizuję to co chcę posiadać. Żyję jakby wiecznie zakłamana, nieprawdziwa, grając pozorami. Skrywam pod maską to, co we mnie najcenniejsze. Idę przez świat tak, jakby każdy życiowy epizod był kolejną sceną odgrywaną w wyimaginowanym teatrze uczuć i doświadczeń. Tą oto nutą jakże uwielbianego przeze mnie niedomówienia kończę tą i tak nic dla nikogo nie znaczącą notkę.