Często gdy ogarniał ją smutek
siadała na ławce przed blokiem
i godzinami wpatrywała sie w gwiazdy...
kochała taką marzycielska i beztroską siebie.
mogła bez ograniczeń oddac sie marzeniom i puscic wodze fantazji...
te gwazdki miały w sobie moc przyciągania jej wzroku
bo w jej oczych podobnie migotały dwie małe gwiazdki,
płomyki nadziei...zgubionej nadziei.
może to i głupie...
może była głupią idotką, która nic nie wie o życiu.
Ale nikt nie mógł jej tego zabronic
to był jej świat i jej życie!!
wiersz napisała k.S