zaczytana w ksiazce Paulo Coelho - 11 minut - polecam
wiecie co ?? tak sie zastanawiam? jakie naprawde jest zycie?? wszyscy tylko zarzekaja,ze nie maja pieniedzy,ze polityka nie ta,ze kraj nie ten...wszystko nie tak...ale czy ktos sie chociaz raz zastanowil jakimi cholera jestescie szczesliwcami?? macie rodziny,,ulubione zajecia,przyjaciol,znajomych na ktorych mozecie zawsze liczyc...i macie to wszystko co WAs otacza !!! dla mnie szczesliwym dniem jest ten..gdy moge spedzic czas z moja cudowna rodzina,przyjaciolmi, usiasc w fotelu popijajac kakao i pochlaniajac kolejna powiesc Coelho, wszystko po osttanich przejsciach daje mi radosc..i karze mi sie cieszyc z tego co mam a nie co stracilam.zycie jest zmienne.trzeba sie przyzwyczaic,i brac pod uwage ze nawet Twoj najwiekszy wrog kiedys bedzie ci bliski..,ej moze po prostu jestem nie poprawna optymistka ze ciesze sie jak glupia nawet z najmniejszych rzeczy jak to kiedys ktos powiedzial.Ale wiecie co dobrze mi z tym,i nie chce sie zmieniac. Kocham zycie takie jakie jest...i za to ile mi daje.Bede robic to na co mam ochote! i bede robic to co bedzie najwaznijesze i najlepsze dla mnie...spelniam swoje marzenia,ktorych wczesniej nie moglam,stalam sie silna kobieta,zacieta,i nie ustepliwa...jestem dumna z siebie.i nie ma w tym nawet ciutki narcyzmu.po prostu znam swoja wartosc! i nie wiem ze jezeli ja o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi.zaden mezczyna,i przyjaciel.JA sama...indywidualistka. i moge otwarcie powiedziec ze jestem szczesliwa choc nie mam sie z kim tym szczesciem podzielic.Czekam....bo czekanie uczy pokory...i doroslosci...ktora badz co badz wkroczylam...
Dziekuje Tobie i Wam za wszystko...za to jaka teraz jestem...kocham mimo wszystko :*
,,Kiedy nie miala juz nic do stracenia,dostala wszystko...,,
pakuje sie...