Ale dzisiejszy dzień był fajny... Mieliśmy w klasie Mikołajki, lekko spóźnione. Spośród wszystkich ja i Adrian nie dostaliśmy prezentów! ;( Jesteśmy załamani i jest nam bardzo, ależ to bardzo smutno.. ;(((. Nie no, bez przesady ;D. Podczas rozmowy przy herbatce z Raszką poruszyliśmy temat pana kierowcy, który jest bardzo niekulturalny i aż strach się go bać. Podczas rozmowy wyszedł od Raszki pomysł, żeby zorganizować klasową wigilię. To ma być taka prawdziwa wigilia, na której stole znajdzie się ryba, woda śledziowa, karp, sianko, placki!!! ;D, jagły i jakieś tam... Musze przyznać, że to jest wspaniały pomysł! Już nie mogę się doczekać świąt! Mikołaja, który mi nic nie da... choinki chyba najbardziej mi brakuje, bo ona dodaje w domu takiego prawdziwego uroku świąt :).
Po przyjściu ze szkoły ja, Kasia, Paulina, Agnieszka oraz Kurka poszliśmy ulepić bałwanka :). Zanim zaczęliśmy tworzyć nasze piękne arcydzieło, musieliśmy troszkę powariować, czego symbolem było tarzanie się w śniegu, ale szczególną radość przynosiło mi spychanie kogoś w rów, najbardziej Kasi :D. Potem dziewczyny weszły na najwyższy szczyt Kolonii Zawady i miałem im zrobić zdjęcie, na szczęście :) baterie padły i im nie zrobiłem. Gdy ja na tej górze byłem razem z nimi to ze sklepu wyszła nieokiełznana kobieta, która wyglądała jak przejechany jeż na autostradzie. Miała przy sobie torby, w których najprawdopodobniej trzymała narządy Agnieszki mamy ciała, które jej sprzedała za promocyjną cenę, w zamian za łaskawe dopuszczenie Agnieszki do bierzmowania. Nie będę już zbaczał z tematu i napiszę tylko tyle, że powiedziała nam, (chyba mnie nie zauważyła, bo mówiła coś o 4 osobach) że to co wyprawiamy jest niebezpieczne i jak jakiś tir będzie jechał i nie wyrobi zakręty, to będą 4 osoby w szpitalu :(. Coś mi się wydaje, że ona jest przeklęta i to wkrótce się sprawdzi. Oby nie... Ach, jakie to wszystko smutne jest :(. Kiedy zaczęliśmy lepić bałwana, Kasi bardzo się nie chciało i tylko szukała pretekstu, żeby się wymigać od robienia tego czegoś. Nikomu lepiej nie wychodziły kule śnieżne jak mi :). Każdemu musiałem rozpoczynać lepić kulę, bo nie mogli sobie dzieci poradzić, a na domiar złego wszystko zniszczyli :P. Pierwsza wersja bałwana nam się nie udała, w momencie gdy próbowałem wnieść kulę (głowę) na sam szczyt. Straciłem równowagę i upadłem na wszystkie zrobione kule. Musieliśmy zacząć od początku. Środkowa kula, którą robiłem wyszła mi troszeczkę za duża, a szczególnie na nasze możliwości siłowe. Nawet w 4 osoby ledwo ją potoczyliśmy po drugiej, żeby ją postawić na szczyt. Niestety podczas tego manewru zniszczyła się kula dolna, którą trzeba było odremontować. Przez ten cały incydent bałwan wygląda bardzo komicznie. Można go zobaczyć w rowie, przy mojej furtce. Patrzcie i podziwiajcie nasze piękne i abstrakcyjne arcydzieło.
Dedykacja dla bałwana, żeby się trzymał i przeżył jakoś tą dzisiejszą mroźną noc :D
Sheryfa Luna - Il Avait Les Mots
http://www.youtube.com/watch?v=vGxOs9OrLYk
Il était vraiment, plus agé que moi.
Je suis tout bętement, tomber dans ses bras.
Par lui j'ai découvert, ce que je connaissais pas.
Il semblait sincčre, je l'aimais pour ça.
Ce qui m'a toujours déranger
Est que rarement le soir je pouvais le gâter.
Mais dčs qu'il me parlait
Je la fermais.
[Refrain]
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je voyais déjŕ
L'alliance dans ses bras.
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je ne savais pas
Que je ne le connaissais pas.
Il avait les mots.
Je n'avais plus de vie
Je ne pensais qu'ŕ lui.
Męme si j'ai crâmer.
Que souvent il mentait.
Il se perdait dans ce qu'il me racontait.
Se trompait de nom quand il disait qu'il m'aimait.
Et je supportais
Je pardonnais.
Dans sa caisse, j'ai trouvé des jouets
J'ai grillé que son ex continuait de l'appeler.
Et qu'est-ce qu'il cachait ?
Je le découvrais.
[Refrain]
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je voyais déjŕ
L'alliance dans ses bras.
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je ne savais pas
Que je ne le connaissais pas.
Il avait les mots.
Je l'ai suivi chez lui.
Bęte de jardin et chien de compagnie.
Putain de maison, on s'imagine tout de suite la vie de famille.
Pendant tout ce temps, j'étais dans le faux
J'étais dans le faux.
Sa femme m'a surprise, elle est tout de suite venue m'avouer.
Que j'étais pas la premičre conne avec qui il s'amusait
Pendant tout ce temps, j'étais dans le faux
J'étais dans le faux.
Ce qui m'a toujours déranger
C'est que rarement le soir je pouvais le gâter.
Mais je m'en doutais
Mais je la fermais.
[Refrain]
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je voyais déjŕ
L'alliance dans ses bras.
Il avait les mots
M'a rendu accro.
Je ne savais pas
Que je ne le connaissais pas.
Il avait les mots.
Tylko obserwowani przez użytkownika jacenty262626
mogą komentować na tym fotoblogu.