I szczecińskie przedstawienie Świętego Jerzego i Smoka:)))
Tym razem bohater posługiwał się nie kopią ale mieczem,
a i Smok był jakowyś zupełnie nie smoczy jeno gadzi...
I skrzydeł nijakich nie miał - może to kwestia nadmorskiego klimatu,
a może mewiej konkurencji w powietrzu.
Dość powiedzieć, że Jerzy sprawia wrażenie rozanielonego,
za to Smok wręcz przeiwnie - ducha wyzionującego
(na co wskazują podkurczone przednie łapy i wywalony jęzor).
Że też w czasach smoczych brak było wrażych obrońców
ekologicznych systemów ehhhh.
Dla porządku - płaskorzeźba widnieje nad wejściem do kościoła
pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
I wypoczywającego i przedponiedziałkowo wybitnie
leniuchującego:)))
I Tobie leniwego i odpoczynkowego