na samym początku pozdrawiam Klaudię, która czyta każdą notkę i zachęca mnie do dodania nowych ^^ dzięki za motywacje, bo nie raz po prostu nie chce się nic, łącznie z życiem, nie mówiąc o włączeniu laptopa i napisaniu jakiejś sensowniejszej notki :)
~
już chyba nie ma szansy. mogłaby być, ale jak zacząć? nie moge tego zacząć. nie potrafie.
~
nie lubie rozwodzić sie nad tym, "co by było gdyby". trudno, stało sie. trzeba żyć z tym dalej. tak myślałam, do niedawna. myślałam że mam to gdzieś, że jestem obojętna. okazuje sie, że nie jestem..
słaba, słaba, słabaaa......
po co udawać przed samą sobą?
moge oszukać każdego, moge próbować oszukać siebie. ale znam siebie chyba za dobrze, a może tylko tak mi sie wydaje.
tak jak wiele rzeczy... myślisz, że je znasz. dajmy na to Nowy Jork. teoretycznie, wiesz, gdzie jest Broadway, jak wygląda Times Square, myślisz, że jadąc tam, zwiedzisz wszystkie ulice. przyjeżdżasz tam - i okazuje sie, że gubisz sie w tłumie i nie masz pojęcia, jak nazywa sie ulica, którą idziesz, Times Square na żywo nie równa sie ze zdjęciami, a choćbyś chodził przez rok po Nowym Jorku, nadal zostanie jakaś ulica, w którą nie wejdziesz.
nadal myślisz, że znasz siebie? nie poznasz siebie do końca nigdy. nigdy do końca nie będziesz pewny, czy wiesz o sobie wszystko.
wole sądzić, że znam siebie, chociaż wiem, że nie wiem o sobie jeszcze dużo.
~
"nie znasz składu powietrza, którym oddychasz, to powietrze cie zabija" - Sala Samobójców