jestę hipsterę.
taki tam shopping, jeszcze wakacyjny chyba :)
ja nie wiem co ten Kraków ze mną robi, ale takie pierdoły mi się śnią jak nigdy. nawet babę w piekarniku pobijają.
chyba po raz pierwszy miałam sen, po którym obudziłam się szczęśliwa, jakby wszystko co się w nim działo, było prawdziwe. najdziwniejsze jest to, że nie pamiętam co mi się śniło. wiem tylko, że czułam się jakbym była główną bohaterką jakiejś baśni. i zakończyła się ona szczęśliwie.
studia jak na razie ok. przydałoby się zacząć uczyć, bo później jak się tego tyle nawali, to nie wyrobię.
ludzie na uczelni bardzo ok. jest co prawda kilka dziewczyn, z którymi nawet słowa nie zamieniłam, ale reszta jest jak najbardziej do pogadania/ popicia/ pośmiania się.
notatki na wykładach raz robię, raz nie. czasem jakąś fajną książkę przeczytam, czasem gazetę, a jak nie ma co czytać, to zawsze można krzyżówki porobić, mózg się trochę rozrusza i w ogóle jakoś szybciej i przyjemniej czas wtedy leci :)
właśnie wróciłyśmy z Enać ze spacero-zakupów. nie ma to jak podziwiać Rynek i w ogóle Kraków o tej porze <3 tylu ludzi o tej porze w środku tygodnia można spotkać, a w Mielcu nawet w piątki, przy takiej pogodzie jest prawie pusto! uwielbiam jeść lody i trząść się z zimna ;) i uwielbiam słit focie przy Adamie! ;)
a zakupy w Tesco o północy wymiatają ;)
"Dzieciaki śmiały się i dokazywały"
*z dumą* "Patrzcie! Narysowałem kawałek pupy!"
http://w877.wrzuta.pl/audio/amECK3hbBaG/jean-philippe_verdin_-_dreamers