Nie wiem co powiedzieć, już mam...
Jestem jak na smyczy i uwięzi własnego umysłu, ktory nigdy, ale to przenigdy nie pozwala dojść do swoich racji... Rzałuję tylu rzeczy, że już sama nie wiem z czego mogę być dumna w swoim życiu.. Jak jażda kobieta mówię "tak" gdy myślę nie i "nie" gdy myślę "tak". czuję się wyopcowana i pochłonięta bez reszty w świat moich osobistych marzeń...
A teraz niecierpliwie czekam na piątek ;))