To znowu ja. Na zdjęciu... moze ktoś nie poznaje, ale to Australia. Wiecie jak to jest mieć możliwość tam wylecieć? Ja też nie, ale niebawem się przekonam. Z tego, co wiem, to to miejsce czaruje...
,, Dała sobie dziesięć minut, żeby zatrzeć ślady po największej miłości swojego życia i uciec. Bo to tak naprawdę była ucieczka...''
Nie wiem, nie mam pojęcia jak sytuacja gospogarcza w Pakistanie, na jaki kraj zrzucono dzisiaj bombę, ile matek straciło swoje dziecko, czy osoba, z którą chciałabym wspołdzielić tej nocy łóżko jest szczęśliwa, nie wiem ile umarło dziś sponiewieranych i poturbowanych nadziei... wiem tylko, że tkwię w jedym, wielkim gównie i czas się z niego wydostać. Czuliście kiedyś, ze robicie coś, co może zniszczyć szczęście niejednej osoby, a mimo to egoistycznie wciąż to robiliście? Pomino kaca moralnego, pomimo wyimaginowanych krzyków ludzi, którym się coś odbiera, mieliście tak? Jestem egoistą, chcę w końcu zasnąć któreś nocy, nie musieć myśleć o tym, jak bardzo boli, ile chciałabym zmienić, a nie potrafię... Chciałabym naprawić cały świat, móc zapobiec wszelkiemu złu, a nie potrafię zacząć od siebie, odłożyć pragnienie swojego szczęścia na bok i zająć się cudzym szczęściem. Szczęściem tych, co są blisko, nie tych na krańcu świata. I zaraz po tym dochodzę do wniosku, ze życie jest za krótkie, zeby nie dążyć do tego, zeby idealnie je wykorzystać i nie kierować się największym pragnieniem. Jednak moje pragnienia są za silne, za bardzo jestem w stanie zbyt dużo poświęcić. Temu, komu wydaje się ze życie jest proste i łatwe do przezycia szczerze zazdroszczę i informuję, ze na odpowiednim progu dojrzałości to się zmieni i niech się cieszy, póki może.
Jedno co mogę dziś powiedzieć z czystym sumieniem jest to, ze będę żyć. Że chcę żyć i wbrew wszystkiemu przeżyję swoje zycie tak, ze będe mogła przed śmiercią głośno wykrzyczeć, ze zrobiłam wszystko, zeby tego życia nie spieprzyć i nie zmarnować.
To nie był dobry czas na nadzieję, choć była ona niemal namacalna...
Amen. wjeD...