dwa dni wyjęte z życia. zapomniałam o codziennych przeciętniakach dzięki temu weekendowi.
jak dobrze, że są ludzie, z którymi słuchasz 'całej w trawie' i nie trzeba nic tłumaczyć. najpiękniejsza piosenka o miłości mówi za wszystkie niewypowiedziane tęsknoty. była sztuka w teatrze, były podróże autostopem, papierosy na balkonie, niekończące się spacery, była najdziksza z dzikich plaż, była żubrówka, były dzieciaki w Kościele, które pokazując palcem na naszego wrocławskiego kolegę, zaśmiewały się nieprzyzwoicie, był nagły przypływ zwierzeń [dzięki Tobie, Rysiu], były bose spacery przez Monciak, był pszeniczniak w mojej piwnicy. było 'ostatnie widzenie' na pożegnanie i uściski na peronie Sopot.
to był dobry czas.
Inni zdjęcia: Chciwość pamietnikpotworaZwierze velendi2:) dorcia27001511 akcentovaTyłem synu nacka89cwaczerwiec - czas róż elmarZaproszenie aceg:) nacka89cwa:) nacka89cwaPalma nacka89cwa