nie chcę wiedzieć co się będzie działo tutaj za tydzień, nie chcę nawet myśleć jaki obieg przyjmą
pewne sprawy, boję się cholernie się boje przyszłości, która ciągle zaskakuję nas wszystkich,
powinnam żyć dniem dzisiejszym, przecież liczy się tu i teraz, ale tak ciężko nie wybiegać w
przyszłość czy nie wracać chwilami do przeszłości, nie ogarniam swoje myślenia powoli.
Bo we mnie jest orkiestra która grać razem nie daje rady Jedna część zadowolona
przyjmuje z pokorą wszystkie zmiany , druga na to: "Pieprzę, ja nie nadążam, wysiadam"