I stared up at the sun thought of all the people, places and things I've loved..
Dziś poniedziałek, pochmurny, majowy dzień. Tego dnia większość z nas zaczyna powracać do swoich obowiązków, do zwykłej szarej codzienności , jesteśmy zalatani, zestresowani .. Jednak mój poniedziałek wygląda dziś zupełnie inaczej... zaburzyłam cały jego rytm, ciekawe dlaczego? Bo przecież zaniedbując obowiązki mamy jeszcze mniej czasu dla siebie nadrabiając je, zaburzenia nie są dobre... Jednak wybrałam właśnie to. Chciałam porozmyślać...o uczuciach., których darzyłam pewne osoby w moim życiu.... Niektóre nie zmieniły się do dziś... Nadal kocham pewne osoby, szanuje i wspieram.. To dobre, bo świadomość, że one mnie też powoduje radość. Niestety nie wszystko pozostało bez zmian.... Zastanawiam się czemu., bo przecież każde pielęgnowane uczucie trwa i chyba tego zabrakło. Szkoda. Są też nowe uczucia... tylko czy one powinny być w mojej głowie? Rodzi się obawa, że zbyt szybko urosną i pochłoną ze mne cała energie...tak bo każde nowe "stworzenie" po części zjada nas , żeby móc sie rozwijać.. Dobra niech zjada, trawi i jeszcze wypluje....niech zrobi ze mną co chce! Ale nie zaburza mojego codziennego rytmu. Dziś poddałam się łasce empatii, żeby zrozumieć też i siebie. Natomiast jutro już tego nie zrobię.... nie pozwolę wygrać emocjom. Uważacie to za słuszne? Ja tak,, lepiej wykorzystać czas na rozwój ....najważniejszy czyli WŁASNY :)
a Wy? Też pozwalacie wygrać emocjom? Czy to słabość czy siła?