z dnia na dzień jest co raz gorze, a zwykłe rzeczy normalnie działają mi na nerwy..
nie wiem co jest i nie wiem co sie dzieje.. ale szczerze? niech to sie skończy..
pomimo luźnego tygodnia i praktycznie braku nauki, czuje sie jakbym dzień w dzień siedziała przy książkach..
może chociaż weekend będzie odrobinę lepszy, błagam?
zwariować można..