jakieś z dupy, brak zdjęć, ale uj z tym.
tak mi fajnie, tak bardzo mi fajnie, mimo tego, że mama jutro rano wyjeżdża.
chcę, żeby Anka już wróciła z tych wakacji i chcę nasze odjebane akcje, kiedy ze wszystkiego się śmiejemy, nie możemy przestać rozmawiać i wspominać najlepszych chwil w naszym zajebiście krótkim, ale zabawnym i pełnym przypałów życiu. mimo, że rok szkolny się niedługo zaczyna, potem przyjdzie jesień i ta piździawa, to cieszę się, że będę miała z kim jak zwykle szlajać się zawsze i wszędzie. nie ważne jaka pogoda i jak jesteśmy ubrane. zimna, jesień, wiosna, nie ważne. trampki, glany, baleriny XD never mind :) ciekawe wspomnienia, bardzo. kocham to. dzisiaj ostatni dzień miło spędzony z mamą i wyjeżdża na te pare miesięcy, co oznacza luz w niektórych sprawach oraz niestety spine przy innych sprawach, ale dam radę, chyba. na koniec września brat wyjeżdża i zostanę sobie z moim słodkim, denerwującym tatusiem, fchuj się kurwa cieszę, no ale już trudno, przywykłam. słucham mgmt. a zawsze jak ich słucham to mi tak.. INACZEJ w dobrym tego słowa znaczeniu. w piątek może na TIU. było by fajowo.