Witam witam witam...

Tyle rzeczy się dzieje w moim życiu...a ja nie wiem co roić...

chciałabym zakończyć stare życie i zacząć nowe.. lepsze...

ale cieżko jest tak zapomnieć o wszystkim...

A wiec wszystko opowiem od początku....

Wszystko zaczeło sie w wakacje.. ah te wakacje...  wybór nowej szkoły.... no i kłótnie z miom chłopakiem...

wiecznie mi coś zarzucał głównie że słucham się rodziców... aa tak nie jest.. to on jest taki ale tego nie widzi..

Dostałam się do szkoły jakiej chciałam i.. teraz gdzie bede mieszkać... szukałam mieszkania ale został mi akademik... 

i znów kłótnie bo bedziesz mieszkać w akademiku... 

A bedąc w akademiku poznałam fajnych ludzi... i wcale nie jest tu tak żle jak mówią...:)

I też poznałam pewnego chłopaka...  w końcu mam prawo mieć znajomych c'nie??? 

A szymonowi...(mój chłopak)  sie to nie spodobało że z tym nowo poznanym chlopakiem mam dobry kontakt.. i zaczął się wpiepszać... wiec nie pozostało mi nic lepszego niż kłamstwo...

znajomość się rozwijała... ii wszystko było pieknie.. gdyby nie mój chłopak i 2 razy napisał brzydkie rzeczy temu nowemu koledze...

zezłościłam się na niego ale byłam zakochana chciałam mieć obu że tak powiem... 

niestety.. zaczeły się poważne kłótnie... aa z tym kolegą skończył się kontakt....

pewnie myśli że to ja nie chce mieć z nim kontaktu ale właśnie tak nie jest.. chce mieć... ale wszystkie moje gesty wskazują inaczej... aa on mnie juz też ma w dupie..:(

nie wiem co robić... 

Sytuacja mniedzy mną aa moim chłopakiem jest coraz gorsza..,,co chwile się kłócimy....

ja już sama nie wiem czy chce być z nim czy nie... kocham go ale to nie znaczy że mam się z nim męczyć...:(

Kolega mnie nie chce znać... :( 

mam dość.. chcyba chce być sama... mam dość kolesi i związków na razie... może kiedyś jeszcze spotkam jakiegoś fajnego ale nie narazie... chyba musze odpocząc od szymona...:(

Teraz musze myśleć o sesjii.... musze zaliczyć... kolosy i egzaminy które mi pozostały...:)