Dzisiaj mijają 2 miesiące, 2 miesiące odkąd się nie widzieliśmy.. Obiecałeś, że nawet wtedy, kiedy wyjedziesz będziemy mieli stały kontakt.. Hehs. Na początku tak było.. Odzywałeś się codziennie, wymienialiśmy grubo ponad setek wiadomości.. Minął tydzień, dwa i wszystko pomału ucichało.. Z każdym kolejnym dniem było Ciebie coraz mniej. Nowe towarzystwo, imprezy, wolność.. Prosiłeś, abym nigdy o Tobie nie zapomniała, dałeś mi pierścionek, aby przypominał mi o Tobie, obiecałeś być zawsze.. A ja głupia jak zwykle uwierzyłam. Zaangażowałam się, nie myśląc o tym co będzie później.. Wierzyłam w każde Twoje słowo, analizowałam każdy gest, każde spojrzenie, każdą drobnostkę.. Każda otrzymana od Ciebie wiadomość przyprawiała mnie o dreszcze, rysując przy tym szeroki uśmiech do końca dnia. Sprawiłeś, że przestałam myśleć o przeszłości, żyłam teraźniejszośćią, nie wracając do tego co było.. Myślami zawsze jestem z Tobą. Wspominam Nasze początki.. Nieśmiałe uśmiechy, spojrzenia. Wszystko to miało dla mnie ogromne znaczenie. A dziś..? Dziś mija tydzień odkąd ze sobą nie piszemy.. I tak jest za każdym razem. Czekam.. Siedzę cały dzień na internecie, tylko po to, aby Cie złapać.. Kiedy w końcu się doczekam, popiszemy ze sobą 5 minut i lecisz.. Nie zdawałam sobie sprawy, że to aż tak bedzie boleć, że w tak krótkim czasie się do Ciebie przywiążę, że.. Bedziesz moim uzależnieniem.. Czuję się jak narkomanka, przed którą leży pełen worek baki, ale nie może go dostać.. Czuję jak tracę kontrolę nad tym co robie, mówię.. Poraz kolejny przywiązałam się do osoby, która tak naprawdę ma mnie gdzieś.. Byłam zabawką, zabawką która się znudziła i została porzucona w kąt.. Zabawką, która była wyjściem awaryjnym. Nienawidzę tego uczucia, tej przerażającej pustki, bezsilności.. Wszystko układało się jak najlepiej.. Z czystym sumieniem mgłam powiedzieć, że jestem szczęśliwa, że wszystko to, o co walczyłam, należy już do mnie.. Jednak to uczucie zagościło u mnie tylko na chwilę. Potem znowu wróciła szara rzeczywistość, a wraz z nią nadzieja.. Nadzieja na lepsze jutro.. Bo przecież tylko to mi pozostało. Łudzić się, że może jednak się odezwiesz, że pamiętasz i że znowu wszystko będzie tak jak dawniej.. Bez smutku, z uśmiechem na ustach i ciepłem w sercu.. Tym razem kiedy sie odezwiesz? Za tydzień ? Dwa? Trzy? Sorry, ale mam dość . Mam dość tego, że staram się tylko ja, za Nas obojga. Mam dość udawania, że wszystko jest ok, mam dość tego, że za każdym razem kiedy piszesz '' Muszę lecieć. '' Udaję, że to wgle mnie nie obchodzi.. Okazuje zrozumienie, a Ty tego nie widzisz.. Nie widzisz, jak to wszystko się zjebało.. Jak Nasz kontakt jest coraz słabszy.. Niepotrzebnie się angażowałam. Mogłam od początku olać sprawę, bo przecież wiele razy przez to przechodziłam, a historia ''Wielkiej Miłości'' zawsze kończyła się totalnym dnem. Bez szczęśliwych happyendów. Niepotrzebnie zaufałam. Niepotzrebnie to ciągnęłam. Ty bawisz się tam, nie zważając na to co tak naprawdę czuję... A ja.. ? Każdego wieczoru siadam na parapecie i ze łzami w oczach dławię się wspomnieniami.. Myślałam, że może nareszcie wszystko się ułoży, lecz los znów rozdał karty, tak jak nie chciałam.. Rozdał tak, kiedy nawet błaha rzecz doprowadza mnie do upadku..
Bardzo prawdziwy tekst ktoś wymyślił pozdro dla niego :)