"Ale weź mnie już do domu, tu jest błoto! A wszyscy są w stajni!"
Więc Grubasek już się z grubsza zaaklimatyzował. W ostatnim tygodniu założyłam jej czaprak i pas do lonżowanie (bez podpinania) oraz ogłowie. Wędzidło żuje i raczej jej nie przeszkadza. Obcięłam kobyłce ostatnio grzywkę bo łzawiły jej oczy, śmiesznie wygląda z taką prościutką. :)
Dzisiaj tuż po przyjściu do stajni wyszłam z Morusem (stajenny psiak) na spacer i dałam mu jeść, oczywiście towarzyszyła mi gromada kotów które ze wszystkich stron starały się podwędzić żarełko z miski. Ujeżdżalnia jest niestety zamarznięta więc z dziewczynami wybrałyśmy się na spacer w ręku z koniskami. Pierwszy 'teren' Grubasa! Była taaaka grzeczna, dzielny koń. Bardzo była wszystkim zainteresowana i podekscytowana, ale grzecznie maszerowała tuż obok mnie, zatrzymaliśmy się nawet na chwilę na popas, śmiesznie kobyłka wyglądała próbując jeść trawę z wędzidłem. Nawet gdy przechodziliśmy obok innego stada kobyłka zachowywała się wspaniale. *dumna*
Strzałki już są praktycznie wyleczone, siarczan już odstawiam, od dziś stosujemy mniej inwazyjny preparat. :)
Także byleby do przodu! Coraz bliżej święta, już się nie mogę doczekać. :)