cześć :) oj... dawno mnie nie było... nie miałam za bardzo czasu jak i ochoty prawdę mówiąc... ale powracam idaję Wam opowiadanie bardzo fajne :) proszę:
Podobno istnieje przekaz mówiący o pewnym epizodzie z życia św. Franciszka.
<<Któregoś dnia wychodząc z klasztoru, napotkał brata Ginepro. Był on bardzo prostym, dobrym człowiekiem i św. Franciszek bardzo go kochał. Zobaczywszy go, poprosił go:
- Bracie Ginepro, pójdź ze mną, będziemy głosić kazania.
Zakonnik zafrapował się:
- Wiesz przecież, że jestem za mało wykształcony. Czy mogę więc przemawiać do ludzi?.
Św. Franciszek nalegał jednak i wreszcie brat Ginepro się zgodził. Wędrowali razem przez całe miasto, modląc się w ciszy za wszystkich tych ludzi, którzy pracowali w warsztatach i w ogrodach. Uśmiechali się do dzieci, szczególnie do tych bardzo biednych. Zamieniali kilka słów z najstarszymi. Dotykali chorych. Pomogli pewnej kobiecie dźwigać ciężki dzban z wodą. Kiedy przemierzyli już kilkakrotnie całe miasto, św. Franciszek powiedział:
- Bracie Ginepro, czas byśmy powrócili do klasztoru.
- A nasze kazanie?.
- Wygłosiliśmy je już, wygłosiliśmy - odpowiedział z uśmiechem św. Franciszek. >>
"Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą."