I was made for chasing dreams.
Ja już naprawdę nie wiem co powiedzieć. Nie wiem czy śmiać się, czy płakać, czy też może zwyczajnie cieszyć.
W ogóle może lepiej się tym nie przejmować, będzie co ma być.
Bydgoszcz nie wypaliła, ale może to jednak lepiej. Może zamiast tego obejrzę GP w dobrym towarzystwie, tego się póki co trzymam.
W niedzielę Toruń. Po co? Po to, żeby zobaczyć jak Unia odrabia 8 punktów i wygrywa 50:40. Nadzieja matką głupich podobno, ale przecież wszystko jeszcze może się zdarzyć.
Zatrzymam sobie moje głupie marzenia dla siebie, potem będę się jak najbardziej upubliczniać i cieszyć się, że się spełniły.
Może dopiero wtedy to wszystko nabierze jakiejkolwiek wartości, bo teraz śmieję się w pewnym sensie sama z siebie i sama do siebie, że w ogóle nadal się tym jaram.
Chciałabym Ci powiedzieć.
Ale nie mam odwagi.
Where did you read my story?