powiedzmy, że od niedzieli bardzo ostro wzięłam się za siebie.
nie trenuję jeszcze bardzo ostro, bo chciałam najpierw trochę odpompować wodę z organizmu, zatem od niedzieli, moja dieta opiera się na sokach warzywnych, sokach owocowych (prawdziwych), muesli z jogurtu greckiego z łyżką miodu, 3 orzechami włoskimi i odrobiną muesli właśnie; śliwki suszone przegryzam między posiłkami - maksymalnie 6 w ciągu dnia, piję ponad dwa litry płynów dziennie (w tym 1,5 l wdoy mineralnej właśnie), zero soli, zero czekolady, jedyny cukier, to owoce i miód.
wczoraj zjadłam filet z kurczaka z warzywami.
ważenie w sobote - boję się jak cholera..
od soboty wzmożona aktywność fizyczna - biegi.
od dzisiaj brzuszki (60 przed snem)
i 60 rano.
let's go!
(dołączę też ćwiczenia z ciężarkami)
następny wpis w sobotę - waga.