Ostatnie ferie w moim zyciu... dobiegły końca.
Myślę, że jestem.
To trudne, więc po co mam być?
Stworzeni z różnych brył, żyjący w odmiennych strukturach, tworzyliśmy spójną fakturę, jednomyślny kształt.
Czasami od niedawna, bywa też, że od początku - w zależności od nastroju, pielęgnuję w sobie każdą Jego część.
Później znów wyrzucam i kolejny raz poszukuję wypełniającej mnie wspólności.
Ciepłej, wewnętrznej przestrzeni, w której nadal i od nowa tyle motyli.
Staram się myśleć o sobie jak On - czyli w oparciu o obecny stan wiedzy na temat, którego nie znam, w tym momencie, CHYBA, powinnam przestać istnieć.
Staram się obserwować przez pryzmat brązu i przede wszystkim ZIELENI.