Uśmiecham się do ludzi dookoła. Nieważne, że w mojej misternie budowanej układance zawalił się jeden klocek, że plan budynku był niespójny, źle zaplanowany. Ekipa budowlana naprawi szkody, naprawi błąd, który mimo iż niebezpieczny, jedynie spowodował niewielką ranę. Wstanę. Otrzepę kolana. I pójdę dalej...
szkoła, znajomi
jakieś dno.