Ani trochę nie obraziłabym się gdyby mój pokój był jakoś 4 razy większy.
Zawaliłam go całego ubraniami z szafy, bo zachciało mi się sprzątać ;x Super.
Teraz jestem już zmęczona i mam to wszystko w dupie. Zrobiłam więc łóżeczko i wylegując się na cieplusiej kołderce piszę notkę :)
Jutro do Adriana znów... Będziemy mieli siebie dość nawzajem. W niedzielę cały dzionek z Michałem, poniedziałek też. Hihi.
Są też plusy mojego 'sprzątania'- znalazłam masę rzeczy, które przydzą się do moich pomyślunków na zdjęcia.
Mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień dał mi konretnego kopa w moją wielką dupę.
Jestem masakrycznie wyczerpana, ale nie chce mi się spać.
Dużo się śmiałyśmy z Mamą... Tak miło było, że szok. Lubię takie dni. Nie chodzi o te bzdurne sprzątnie, ale o czas z Nią spędzony.
I chyba głodne jesteśmy. Zdecydowanie. Mamcia wcina kanapki, ale ja nie. Muszę w końcu dbać o linię xd
Codzienne spacerki. Długie spacerki. To plan... Szkoda tylko, że mam słomiany zapał...
Ale tańca brzucha nie odpuszczę. Za nic.
xoxo