Gdyby ktoś, te niespełna 3 lata temu powiedział mi, że przeżyję przygodę w mediach, będę zwiedzać najdziwniejsze zakamarki mazowsza, polubię wieś, poznam i pokocham (prawie) normalnego chłopaka, wyrosnę z imprez, z przyjemnością będę prowadzić wszelkiego rodzaju zajęcia, stracę głowę dla osób niepełnosprawnych i będę się cieszyć z dodatkowych kilogramów, to prawdopodobnie powiedziałabym temu komuś jak dojechać do Lublińca. Wybieranie krętych ścieżek, mieszkanie w trzech miejscach i ciągłe kombinowanie "co by tu jeszcze" naprawdę ma swoje uroki. :)